Pióra mam akurat takie, bo lubię i zbieram jak mogę takie starocie. Ale tu nie chodzi o wydanie jakichś dużych pieniędzy na szpanerskie pióra, tylko znalezienie takich którymi Ci się dobrze operuje. Dodatkową zaletą tych przedwojennych są na ogół świetne złote stalówki, często elastyczne a same pióra nie dość,że świetnie wyważone, ładne to i praktycznie niezniszczalne.
Gdybyś kiedyś chciał takie kupić to polecam wszystkim zdobycie czegoś takiego: Sheaffer Balance z dwukolorową stalówką z napisem "Feather Touch". Wygląda to mniej więcej tak:
Proszę zwrócić uwagę na dźwigienkę z boku korpusa - to system napełniania z lat 20-30 tych, już nie stosowany, ale za to praktycznie niezniszczalny a przy tym niezawodny w przeciwieństwie do późniejszych pompek i tłoczków.
Przed wojną było reklamowane jako pióro dla inżynierów, którym można pisać do linijki. W praktyce jest to lekkie, fantastycznie zbalansowane i genialnie piszące pióro. Nazwa stalówki dobrze oddaje wrażenia z pisania.
Na Alledrogo swój egzemplarz zupełnie przypadkiem przytuliłem za 130zł. Trochę kosztuje ale warto.
Ale jak chcesz zacząć to polecam kupić na początek:
pisak Pilot G-tech C4:
Moim zdaniem najlepszy, możliwy do kupienia długopis/cienkopis gwarantujący cienką, bardzo szybką kreskę. Przy tym o wiele bardziej ekonomiczny i wydajniejszy od cienkopisów. Cena ok. 12-15zł, naboje ok 8zł.
Do tego jakieś pióro. Na początek zrobić kwerendę po rodzinie, może coś mają do potestowania, sprawdzić co w miarę dobrze pisze. Najlepiej coś ze stalówką w granicach F (nie bardzo cienkie bo do tego masz Pilota i nie za grube). Jak nie to na początek najtańszego Parkera Vector za ok. 30zł lub zainwestować w Rotring Artpen za ok 60zł. Do grubych kresek możesz wrzucić jakikolwiek cienkopis o grubościach 0.8 -1.0. Koszt ok. 5zł.
Do tego dobry atrament. To nawet ważniejsze od dobrego pióra. Na początek wystarczy Pelikan 4001 w większości papierniczych dostępny za ok. 10-15zł. Będzie do napełniania pióra i wypełnień.
Ja używam i polecam Pelikan Edestein w kolorze Onyx ale to już wydatek rzędu 50-60zł i nie ma co wydawać tyle na naukę.
Polecam też kupić kilka pędzelków. Bez przesady nie musi to być nic z włosia Dżuza syberyjskiego. Zwykłe ze sklepu modelarskiego lub papierniczego: średni, cienki i b. cienki. Po co? Duże plany czerni lepiej wypełniać tym samym atramentem co rysowałeś a nie np. markerem. Do tego możesz poeksperymentować z robieniem światłocienia przy pomocy rozrabianego z wodą atramentu, dzięki czemu uzyskasz szarości. Tu uwaga: kolejność jest taka: szkic ołówkiem, nałożenie światłocienia z rozwodnionego atramentu a dopiero na koniec szkicowanie po nim piórem, cienkopisem itd.
Co do wzoru? To szczerze mówiąc najwięcej się nauczyłem oglądając drzeworyty z przełomu XIX/XXw. Cóż. Trzeba obserwować i podpatrywać wszystko co się da. Grafikę, komiksy, drzeworyty, szkice. Zawsze można znaleźć coś dla siebie.
Mam nadzieję, że w czymś pomogłem