przez Cortex Reaver w 09 Lip 2013, 20:47
Najlepszy według mnie jest Zew Prypeci bez dwóch zdań. Ale po kolei. Cień pamiętam jak miał wyjść. Dużo zachwalań, ogromny świat itd. W rzeczywistości elementy RPG praktycznie wycięto zostawiając tylko namiastkę. Fabuła owszem wciągająca, ale to tylko tak naprawdę największa zaleta. Tak zachwalany za klimat, ale ten klimat też jest nierówny. Jest to chyba najstraszniejsza część, jednakże tylko ze względu na obecność laboratoriów (bo to one są tylko straszne). Ale genialne lokacje przeplatają się ze słabszymi. Kordon, wspomniane laboratoria (pierwsze spotkanie Snorków świetne) to niezapomniane momenty. Jednak magazyny, gdzie wiecznie się respawnują wrogowie, czy beznadziejnie wykorzystana Prypeć. Niby to ta legendarna Prypeć, a w ogóle nie czułem tam klimatu przez zbyt liczebne oddziały Monolitu i ogólny chaos. Grze brakuje dużo szlifów. Wersja premierowa, którą miałem okazję ogrywać miała sporo błędów, dużo crashy. Ciągłe loadingi z jednej mapki do drugiej skutecznie pozbawiają wrażenia wolności i otwartości świata. Ponadto wiecznie te same do znudzenia questy, które same się uaktywniają w nieskończoność tj. obroń pajaców na wysypisku, pozbądź się mutantów gdzieś w magazynach, pozbądź się Snorków itp. Akurat w statystykach chciałem mieć wszystkie questy wykonane więc do szału mnie te bzdurne zadania doprowadzały, bo co chwilę trzeba było latać w tę i we w tę. Idziesz oddać tu to kolejny się aktywuje tu. Doszedłem w końcu do wniosku, że to olać trzeba, bo gra by mnie odepchnęła. To samo inne questy poboczne, jednym słowem nuda. No i arefakty. Jak sama nazwa mówi, czyli rzadki i wyjątkowy okaz, a tu się tego wala co chwilę, że po czasie przestało mnie całkowicie ich zbieranie cieszyć. Gra z fajnymi pomysłami i klimatem nie do końca dopracowana. Pomysły przeradzają się w rutynę a klimat z czasem ucieka. Dla mnie ta część to takie tylko wprowadzenie do prawdziwych klimatów Zony, które są dopiero w Zewie.
Czyste Niebo. Piękna grafika to fakt, na screenach. Ale co z tego jak fatalna płynność, ilość błędów dwa razy większa niż w Cieniu. Dodatkowo trzeba mieć mocarnego kompa, żeby cieszyć się widoczkami. Wojny frakcji średnio mi podeszła. Gra krótka, w połowie całkowicie liniowa. Questy na zasadzie tych z SoC. Zaletą jest system ulepszeń, trudniejsze zbieranie artefaktów, które wreszcie artefaktami są. Ciemna noc i niektóre lokacje. Jednak jakoś niespecjalnie przepadam za tą częścią.
Zew Prypeci. Tu wreszcie czułem się jak w Zonie. Duże i klimatyczne lokacje, brak wojen frakcji, samotność. Ma się wrażenie otwartości świata i wolności. Ogólnie tutaj się dużo bardziej czułem "stalkerowo". Mniej strasznie, ale bardziej ponuro i melancholijnie. Nie mam żadnych zastrzeżeń do żadnej z lokacji, wszystkie są piękne. Główny wątek może nie powala niemniej w Cieniu wciągał, ale też nie powalał jakoś specjalnie. Zew zaś ma świetne questy poboczne i tu się pięknie wybrania a Cień ma mizerne questy. Grafika niby gorsza niż w CS, ale ja tego nie odczułem, a nawet dla mnie Zew jest ładniejszy z prostej przyczyny. CoP mogłem odpalić w maksymalnych detalach i chodził płynnie, CS nie. Dodatkowo praktycznie brak bugów, zwisów i wywaleń do pulpitu, dzięki czemu grywalność nie cierpi to kolejny argument za CoP. Nowi przeciwnicy. Usprawnione pomysły z Czystego Nieba, zakończenia zależne od poczynań podczas gry a nie od zawartości ekwipunku i freeplay.
Ogólnie numerem jeden jest Zew Prypeci. Tak od początku powinien wyglądać STALKER.