przez Grzechu300 w 18 Paź 2014, 21:14
Wrak
Czy o człowieku możemy mówić jak o zwierzęciu? Czy istota ludzka może dopuścić się zbrodni tak wielkich, że zostanie wykluczona nie tylko z otaczającego ją społeczeństwa, ale i zostanie jej odebrane miano człowieka?
Może.
Wrak nie jest człowiekiem.
Jest zwierzyną, jest psem. Jest tworem Zony. Czymś, co narodziło się nie w przepastnych trzewiach Reaktora, początkowo nie zmutowało, nie przybrało karykaturalnej, ohydnej formy, lecz po prostu widziało zbyt wiele.
Zniszczona psychika, wypalone myśli i wspomnienia. Nie, są zombiakami powstałymi po Emisjach roznoszących na strzępy ludzkie umysły - są czym gorszym. Mają świadomość.
Resztki człowieczeństwa.
Ludzkie wraki.
Znają nas, tak jak my znamy samego siebie.
Czarne, wypalone, puste oczy. Podarty kombinezon, w ręku stary karabin. Iskra świadomości na osmalonej, ogorzałej fizjonomii.
Resztki krwi i mięsa na popękanych wargach. Uśmiech. Zły, powracający w koszmarach. Nigdy nie schodzący z ich twarzy, nawet gdy giną.
Widzieli zbyt wiele - zbyt wiele mutantów, przecież tak niezgodnych z naturą, zbyt wiele dogorywających istnień, zbyt wiele zjawisk, których nie da się opisać słowami.
Zostali złamani.
Wypowiedzieli wojnę Zonie, a ta obróciła ich w proch.
Zapragnęli zabijać.
Niszczyć, wyplenić, spopielić.
Zabić istotę, która dopuściła się do tak wielkiej zbrodni, jaką jest Strefa.
Zabić człowieka.
Zaczęli od siebie.
Jak można stracić człowieczeństwo? Spożywając źródło sił witalnych swojego gatunku. Mięso i krew.
A wtedy nadeszła Emisja.
Strefa usłyszała ciche błagania.
Zabrała im cechy istot ludzkich. Na ich własne życzenie.
Stali się szybsi.
Więzadła i stawy, mięśnie i kości - umocnione radioaktywnym piętnem. Silne, żylaste - wytrzymałe.
Czarne, szpiczaste kły. Każdy z nich przystosowany do miażdżenia tkanki.
Usta rozciągnięte w upiornym, ohydnym uśmiechu. Zawsze.
Brak poczucia winy - w jego miejsce Ona dołożyła nienawiść.
Mówi się, że oni pamiętają wszystko, kim byli i co wiedzieli.
I to prawda, używają broni. Kierują ją przeciwko ludziom.
Jak zdegenerowane plemię.
Lecz oni ludźmi nie są.
-Zamknij mordę, dziadu! - wrzasnął Karwasz, rzucając we mnie emaliowanym kubkiem, przed którym jednak zręcznie się uchyliłem.
-Cholera jasna, człowiek chce odpocząć po wypadzie, a ten mu jeszcze biadoli i opowiada bajki! Poszedł ty na ch*j!
-Lepiej idź do siebie, Spopielarz. Daj chłopcom spokój. Zmęczeni są, i zdenerwowani. Nie prowokuj ich. - powiedział Mrówa, łagodnie popychając mnie w stronę pokoju.
Pójdę, pomyślałem. Nasunąłem kaptur głębiej na twarz, i wkroczyłem do swojego pokoju, uchylając odrapane, przegniłe drzwi.
Nie spojrzałem w stronę lustra. Przestałem to robić dawno temu.
Nie chcę więcej oglądać czarnych, wypalonych oczu, przecież tak podobnych do Ich spojrzenia. Codziennie boję się zobaczyć w nich pustkę. Brak iskierki ludzkiego umysłu.
Pustkę, którą mieli w oczach Oni.
Вознаграждён будет только один.
-
Za ten post Grzechu300 otrzymał następujące punkty reputacji:
- Mito, Imienny, Gro3a, Czipi.