The Run był jeszcze znośny bo oferował zupełnie inny tryb rozgrywki. To była raczej opowieść w formie gry.
Co do Undergrounda to się całkowicie zgadzam. W jedynce wszystko żyło swoim życiem. Jose i jego Golf... Na początku zwykła krypa z alufelgami, potem przy kolejnym starciu już z naklejkami i nowymi zderzakami no i tak dalej z innymi postaciami. Pamiętam te ważniejsze wyścigi... Staje obok auto z którym wcześniej restartowałem może z 20 razy i już spoconymi dłoniami trzymałem pada bo znów kuźwa będzie z tym gościem niezła batalia (Kurt i jego RSX przy 7 okrążeniach...). A U2 już był naciągany. Wszędzie pojawiał się nieład, syf itd i tak jakoś już nudnawo było, było zbyt łatwo, jedynka trzymała jakąś dynamikę. Choć przyznać trzeba że U2 po ulepszonej grafice też się fajnie prezentuje. Są mody do tego więc jak ktoś chce sobie powspominać to polecam. Ja bez HD tekstur już nie gram w U2
Carbon był by fajny jakby nie położyli się na tych kanionach. To był motyw przewodni tej gry, od początku do końca tylko o kanionach mówili a okazało się to porażką jak dla mnie... Gra stała się schematyczna, fabuła była nudna... Dobrze że mechanika dużo wnosiła i tuning naprawdę cieszył oko.
Shifty też miały poziom choć fizyka nieco leżała bo czułem jakbym jechał na samym podwoziu bez opon...
Potem już porażka. Ten cały Hot Pursuit wyglądał jak ładna gra za 19.99. Kto grał w HP2 to widział jak to wyglądało, wyścigi, coraz lepsze auta, odblokowywanie kolejnych drzewek wyścigów, samochodów do jazdy wolnej... A tam? Tam się bucom nie chciało już nic wznawiać. To samo z NFS Most Wanted... Po co to w ogóle wyszło? Zagrałem może ze 3 godziny, jak zobaczyłem jak wygląda tuning, że nie ma swojego samochodu który można mieć w garażu i ogólny gameplay to rozmyśliłem się z zakupu...