Mamy końcówkę roku 2014. Właśnie skończyłem Dead Island. Przejście gry zajęło mi (według Steam) 59h, przy czym włączyłem też ten dodatek Raider White. Ale go nie przeszedłem. Grałem głównie singla bo nie miałem żadnego znajomego, co by mu się chciało w toto grać tyle czasu.
Jak pisałem lata temu grafika w tej grze jest ciągle zamglona, przed oczami lata ciągle jakiś kurz, motion blur nie daje żyć. Znalazłem i zainstalowałem patcha wyłączającego prawie wszystkie te efekty i poprawiający oświetlenie, na które również narzekałem. Znalazłem też moda na to, żeby mysz chodziła idealnie płynnie w menu ekwipunku i w menu gry a nie muliła niską czułością. Nie wiem co za debil ustawił taką niską czułość i zero opcji jej zmiany. Nie instalowałem żadnych modów na zmianę gameplayu albo mechaniki i statystyk.
Wszyscy pamiętamy genialny trailer. Akcja jadąca wstecz, dziewczynka wyskakująca z okna itd. Smutny nastrój trailera w niczym nie przypomina klimatu gry, która jest równie wyprana jak jazda po mieście w GTA kiedy akurat nie mamy włączonej żadnej misji. Dead Island jest czystym sand boxem bez charakteru.
Gra jest niesamowicie nierówna. Niektóre elementy dopracowano niemal do perfekcji, inne kompletnie sknocono pomimo że pomysł na nie był świetny.
Zacznijmy od tego, co w grze jest dobre.Gierka uzależnia. Chce się w to grać dla nabijania ekspa, znajdowania nowych przedmiotów, modowania posiadanego ekwipunku i odnajdywania przedmiotów kolekcjonerskich (książki, audio logi, dowody osobiste itd). Co jakiś czas znajdowałem też tajne miejsca, easter eggi, nietypowe przedmioty itd. Ten element Techland zrobił perfekcyjnie- gra jest po prostu grywalna na poziomie zwykłego codziennego gameplaya.
Walka jest bardzo satysfakcjonująca. Pozwala na zadawanie obrażeń ciętych (ucinanie kończyn i głów) i obuchowych (łamanie kości, oszałamianie przeciwnika i ścinanie go z nóg), oraz obrażeń dodatkowych (trucizna, elektryczność, ogień). Gracz może też przeciwnika kopnąć, może rzucić trzymaną bronią białą, ma do dyspozycji kilka typów broni miotanej (koktaile mołotowa, granaty itd). Dodaj do tego możliwość ulepszania i modyfikacji broni i respawnujących się przeciwników których można przeszukiwać a masz materiał na dziesiątki godzin zabawy.
Gracz biegając i walcząc męczy się. Poziom zmęczenia jest sygnalizowany jako pasek na dole ekranu. Jak się wyczerpie gracz nie ma siły biegać i machać bronią. Trzeba ciągle uważać, żeby zostawiać sobie limit na wypadek potrzeby ucieczki.
Rozwój postaci oraz możliwość modyfikacji broni mają olbrzymi wpływ na gameplay. Mój styl gry zmieniał się z czasem wraz ze zdobywaniem nowych rodzajów broni, nowych modów i nowych umiejętności postaci. Przez cały czas grało się ciekawie bo reguły podlegały nieustannej zmianie.
Mapy są szczegółowe i zróżnicowane. Po każdej nawiguje się trochę inaczej, można znaleźć skróty i punkty respawnu wartościowych przedmiotów. Jednym słowem- czysty Techland. Zawsze mieli świetnych maperów kochających easter eggi i szczegółowe lokacje. Najbardziej rozbawiła mnie tabliczka z napisem "Forfiter bay".
Każda mapa wymusza nieco zmianę podejścia do gry. Jedna stawia na pieszą eksplorację i bieganie po dachach budynków, inna na podróżowanie samochodem niczym w serii Far Cry. Jeszcze inna jest mieszanką dwóch poprzednich. Łącznie map jest co najmniej 6. Rozległych w różnym stopniu. Gra jest usiana punktami "fast travel" co bardzo się przydaje kiedy gracz chce sprawdzić jakie produkty oferują różni handlarze, albo szybko dostać się do postaci oferującej questa.
Gra jest bardzo stabilna i chodzi bardzo dobrze. Nigdy nie napotkałem problemów technicznych. Nigdy nie wypadłem poza tekstury, nigdy nie miałem problemu z wsiadaniem do pojazdów, wysiadaniem, manipulacją przedmiotami w grze itd.
Setting gry i "origin" inwazji zombie jest jednocześnie innowacyjny i realistyczny. Dobrze obmyślono świat gry uwzględniając wszelkie potencjalne dziury fabularne. Tyczy się to wszystkiego w grze zaczynając od bohaterów i NPCów a kończąc na sytuacji politycznej świata gry.
Co w grze spartaczono.Pierwsze co mi się nie podoba to to, że oczekiwałem że gra wciągnie mnie klimatem i światem gry. Wciągnęła mnie czystym gameplayem. Grałem dla samego grania a nie dla chęci przebywania w świecie gry, odkrywania jego historii i zwiedzania lokacji. Owszem- lokacje są szczegółowe i zróżnicowane ale jednocześnie wyprane z klimatu i nudne. Być może przyczyną jest sterowanie, które męczy i odwraca uwagę od eksploracji.
Po pierwsze jest opóźnione. Naciskasz kierunek marszu i czekasz aż postać się "rozpędzi". Puszczasz przycisk i czekasz aż postać "wyhamuje". Kamera lata w nieprzyjemny sposób na boki podczas chodzenia. Prędkość ruchu naprzód jest znacząco wyższa niż prędkość ruchu wstecz i na boki. Dodaj do tego bezwładność sterowania i dostajesz nieprzyjemne muliste sterowanie. Męczy toto jak cholera w grze, w której chodzi o eksplorację i walkę wręcz.
Gra na początku miała być survival horrorem ale przekształcono ja w grę akcji z bardzo wciągającym gameplayem. I wszystkie elementy gry tak przerobiono, żeby wspierały gameplay. Cała gra stała się tylko pretekstem do zabijania zombie na ciekawe sposoby.
Gra jest niegrywalna bez modów. Nie wiem co za idiota uznał, że zaśmiecenie widoczności pozytywnie wpłynie na odbiór gry. Może chciano zamaskować niedoróbki graficzne, których jest cała masa?
Świat gry jest bardzo duży. A jak wiadomo im większy świat tym więcej w nim niedoróbek. Wszędzie można się doszukać budynków z brakującymi ścianami, drzew i skał wiszących w powietrzu. Efektów graficznych źle wyświetlanych albo "wiszących w powietrzu". Czasem brakuje jakiegoś efektu graficznego albo jest on wyświetlany bez powodu i dziwnym miejscu. Niszczy to wiarygodność świata gry. Co i rusz przypomina, że gracz nawiguje po mapie stworzonej w edytorze, że zwiedza sztuczny świat.
Misje są źle obmyślone. Twórcom przyświecała idea, żeby cele misji zmuszały gracza do długiej wędrówki przez mapę. Żeby gracz przy okazji robienia misji mógł zwiedzić jak najwięcej i jak najwięcej zobaczyć. Błędne założenie. Szczególnie na początku gry. Każdy gracz instynktownie wyczuwa pułapkę kiedy gra każe mu iść na drugi koniec mapy. Postanawia się przygotować, boi się podróży tak daleko. Woli najpierw nabić poziom, zdobyć lepszą broń, porobić mniej wartościowe i mniej ryzykowne misje. A kiedy czuje się już gotowy na ekspedycję okazuje się że droga była o wiele prostsza, a cel rozczarował. Na każdej nowej mapie pierwsze fabularne cele powinny być blisko, żeby gracz faktycznie robił tę fabułę a nie kompletnie ją olał bo się boi wleźć w gniazdo os i zginąć.
Wszystkie niemal misje to "aportowanie przedmiotu". Ciągle coś trzeba komuś przynosić. Zmieniają się tylko "dystrybutorzy" questa, punkt na mapie do którego trzeba dojść i przedmiot który trzeba znaleźć. Po którejś z kolei misji nawet mnie już nie interesowało kto i po co. Prawie jak w jakimś MMO.
Ekwipunek to masakra. Nawigacja za pomocą myszy i klawiatury to koszmar. Za dużo trzeba się naklikać, za dużo rzeczy jest nieintuicyjnych i trzeba eksperymentować na każdym kroku. Najbardziej wpieniają dwie rzeczy.
1. Nie można scrollować myszą przedmiotów w oknach szybkiego użycia. Trzeba albo przełączać się między kolejnym przedmiotem za pomocą środkowego przycisku myszy, albo otwierać koło wyboru broni przytrzymując ŚPM. Dlaczego nie można po prostu scrollować?
2. System porównywania broni jest bezwartościowy. Nie dość że można porównać znalezioną broń tylko z jedną bronią na raz (tą, którą akurat trzyma się w ręce), to w dodatku porównanie nie bierze pod uwagę wszystkich współczynników. Tylko te podstawowe. Obrażenia dodatkowe trzeba sobie samemu dodać i wtedy porównać z posiadaną bronią.
System modyfikacji broni posiada błąd, którego Techland nigdy nie naprawił. Mianowicie czasem bywa tak, że tworzymy przedmiot, klikamy "stwórz", pieniądze, broń bazowa i niezbędne komponenty są zabierane z ekwipunku, ale nowa broń się nie pojawia. Wyświetlana jest prawidłowa animacja "oglądania nowej broni", ale postać na ekranie macha pustą ręką, w której nie trzyma żadnego przedmiotu. Błędu nie naprawia żaden znany mi mod. Kilkakrotnie wyłączałem grę bo szlag mnie trafił. Nie zostawia się takich błędów w grze, której solą jest sam gameplay!
Im dłużej się w grę gra, tym jest nudniej. Zaczynasz zauważać jak te wszystkie misje są do siebie podobne, ciągle robisz te same zadania. Fabuła zdąża do przewidywalnego finału i jest kompletnie liniowa. Wszyscy twoi kumple już dawno się znudzili i finał gry musisz przejść sam. Finałowa lokacja jest najnudniejsza ze wszystkich. Level design jest najsłabszy i najbardziej liniowy. Ostatnia walka to usranie dupy, w którym najbardziej doskwiera brak scrollowana broni, bo ciągle trzeba się przełączać między bronią palną a białą.
Broń palna jest skuteczna przeciwko zombie tylko wtedy, kiedy gra się Purną albo gra się w co najmniej dwie osoby. Jest natomiast bardzo skuteczna kiedy strzela się do ludzi. Dostajemy wtedy olbrzymie bonusy do obrażeń w głowę. Przez całą grę wystarczył mi tylko rewolwer. Broń palną też można ulepszać i modować, ale ponieważ można jej nosić bardzo małą ilość, kompletnie ją olałem.
Fabuła jest źle prowadzona i im bliżej końca gry, w tym większym pośpiechu ucina wątki. Na porządku dziennym jest zabijanie NPCów i oczekiwanie od gracza, że ta śmierć go obejdzie. Na porządku dziennym jest tworzenie sztucznych konfliktów między bohaterami i załagadzanie ich jeszcze w tym samym filmiku, w którym się zaczęły. Mocap na filmikach jest bardzo nienaturalny i przerysowany. NPCe są nieciekawie przedstawione choć ich historie są realistyczne i interesujące.
Nie mam zamiaru grać w dodatek Raider White. Niby uzupełnia historię z podstawki i z tego co wiem jest specjalnie stworzony na single player i daje więcej zabawy bronią palną. Ale po tych dziesiątkach godzin spędzonych w Dead Island naprawdę nie mam ochoty się w to pakować.
Pomimo nudy fabularnej i praktycznie braku klimatu grałem w Dead Island dla samej przyjemności grania. Podobnie jak czasem potrafię godzinami jeździć w GTA dla samej przyjemności przebywania w świecie gry. Ale nie po to gram w gry, żeby w nie grać. W ogóle nie czuję się tak, jakbym coś osiągnął przechodząc Dead Island. Czuję się tak, jakbym tylko zmarnował 50 godzin. Ostateczna ocena gierki to
6/10. Wysoka ocena jak na moją skalę. Bo gameplay był solidny i potrafię to uszanować. Gra dostałaby nawet siedem, gdyby nie ten nieszczęsny błąd ze znikającymi modyfikowanymi broniami.