Chrome engine jest specyficznym silnikiem. Zawsze potrzebuję chwili, żeby przestawić się na prezentowany przezeń styl graficzny. Tak było w przypadku Chroma, Xpand Rally, oraz dwóch pierwszych CoJów. I tak jest teraz.
Nie powiedziałbym, że to najładniejsza gra, jaką w życiu widziałem, ale jedno trzeba przyznać- techland ma pierwszorzędnych grafików. Może ich gry nie grzeszą przemyślanymi pod względem gameplayu levelami, ale zdecydowanie wyróżniają pod względem szczegółowości i malowniczości krajobrazów. Chrome, jak na swoje czasy, był grą bardzo ładną, choć mało grywalną (wszechobecne skrypty). Xpand Rally zachwycał mapkami z Polski i z Kenii. Do tej pory lubię sobie pojeździć po mapce z wioską "Truskawy" i po prostu pozwiedzać.
Call of Juarez 1 przypominał jako żywo krajobrazy z amerykańskich westernów, a Więzy krwii doskonale odwzorowywały klimaty spagetti westernów. Cholera, nawet Sniper: Ghost warrior, pomimo kiepskiego AI, prezentuje sobą światową klasę jeśli chodzi o projekty map!
Ale do rzeczy.
Z tego, co widziałem na gameplayach, Dead Island zapowiada się bardzo ciekawie. Jak wyżej wymienione, "udziwnienia" silnika nadrabia designem krajobrazów, pomysłowością i kreatywnością. Jedyny minus na konto projektantów, to fatalnie zaprojektowane postacie. Brakuje im głębi i naturalności. Jakieś takie dziwne są.
Co do animacji- są strasznie drętwe i sztuczne. Zombie jakoś dziwnie się poruszają. Nawet jak na zombie.
To samo tyczy się animacji postaci sterowanych przez gracza, z animacją broni na czele. Jakość tekstur również nie powala, ale być może gameplay pochodził z wersji konsolowej...
Oprawa dźwiękowa to również mieszane uczucia. Z jednej strony klimatyczna muzyka i odgłosy otoczenia, z drugiej fatalne zagrane głosy ludzi. Nie cierpię stylizowanej, ani tym bardziej naturalnej, łamanej angielszczyzny w grach. To samo tyczy się silenia na obcy, albo brytyjski akcent. Źle się tego słucha, ciężko się skupić na tym, co dana postać chce nam powiedzieć, a po dłuższym czasie człowiek się okrutnie męczy. Kto grał w Two Worlds, ten wie o co chodzi. Przez ten "staroangielski" akcent nie miałem nerwów, żeby ukończyć grę! Głosy głównych bohaterów również słabe. Już teraz wiem na pewno, że nie będę grał ani Japonką (Chinką, Koreanką?), ani czarnym raperem. Nie jestem rasistą, zwyczajnie dostałbym nerwicy, gdybym musiał sterować postacią, która wygłasza drętwe komentarze paskudnym akcentem lub hiphopowym slangiem.
Do premiery jeszcze daleko, ciekawe co i na ile zostanie poprawione.
ps.: miałem rację, pierwsze screeny z gry były dość grubo poprawiane w Photoshopie, co widać porównując gameplay z obrazkami.